Obrazy na Targu Przygód
W działach: Miscellanea | Odsłony: 7Przed paroma godzinami zainstalowałem, po raz kolejny, Baldurs Gate II. Zawsze twierdziłem, że żadna gra nie przynosi tyle satysfakcji, co właśnie ten starożytny erpeg (właściwie, to cRPG, ale tak brzmi ładniej), będący już klasykiem gatunku. Konkretyzując, chodziło mi szczególnie o walki. Choć to raczej rzecz gustu.
Niestety, zgubiłem gdzieś Tron Bhaala. Czyli nici z radosnego hack’n’slasha, z ucięcia łba Demigorgonowi, zaszlachtowania Melisanny, czy załatwienia spraw z rodzeństwem. No trudno, pomyślałem, trzeba będzie się zadowolić Irenicusem (choć pierwsza walka z nim to tylko kwestia minut) i arcyliszem. Pewnie jakiś Firkraag też się znajdzie.
Choć Draconis to to nie jest.
Zaraz po wydostaniu się z lochów, udałem się na Targ Przygód, żeby upewnić się, ile kosztuje Miecz Baldurana.
Sprzedawczyni nie znalazłem. Bo i bonusowej płyty też nigdzie nie znalazłem. Słaba pamięć.
Dostrzegłem jednak coś, o czym zapomniałem już dawno temu. Na drugim piętrze Targu Przygód, oprócz sprzedawczyni potajemnie handlującej zwojami i Lucy, wiwerny, znajdują się dwa obrazy.
Jeden z nich przedstawia młodego mężczyznę, drugi nieletniego barbarzyńcę. Po kliknięciu na nie, wyświetla się informacja, że to dwóch członków drużyny poszukiwaczy przygód z dawnych czasów. Swój żywot zakończyli w paszczy smoka.
Smoczycy. Tiamat.
Po chwili przypominam sobie, że jest to nawiązanie do pewnego serialu animowanego, wyświetlanego przez różne stacje wieki temu - Lochy i Smoki. Gdy oglądałem go po raz pierwszy, byłem chyba w podstawówce.
Jak nietrudno się domyślić, bajka nawiązywała do znanego systemu RPG - D&D. I była dość sympatyczna. Jak przez mgłę przypominam sobie poszczególne odcinki, jednak muszę stwierdzić, że motywy które sobie przypominam byłby użyteczne na wielu sesjach. A nawet lepiej – po odpowiednim przekształceniu, na podstawie niektórych można by było napisać nawet krótką przygodę. Choć pewnie strasznie heroiczną.
Szczególnie zaś pamiętam próby wydostania się ze świata, w którym bohaterowie się znaleźli, poczynając od odnalezienia przejścia do Ziemi z czasów II Wojny Światowej, kończąc zaś na uwalnianiu przybyszów z innych planet, by na pokładzie ich statku wrócić do domu.
I nawet sympatyczni bohaterowie. Bo jak tu nie lubić magika, którego czary działają, jakby ciągle znajdował się w strefie dzikiej magii.
Presto, po udanym wyczarowaniu armaty: No, teraz by się jakieś kule przydały…
<Z kapelusza magika wypada mnóstwo małych żelaznych kulek>
Ot, wspomnienie sprzed lat.
Może nic nowego, ale chciałem zrobić coś kreatywnego dzisiaj.
Obrazek pochodzi z gry. Piętro Targu Przygód.